Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle sięgnęli po Puchar Polski. To dziesiąte takie trofeum w historii klubu. W finale rozgrywek nasi siatkarze byli lepsi od Jastrzębskiego Węgla.
Obie drużyny mierzyły się w trzech ostatnich finałach rozgrywek, za każdym razem górą byli gracze Grupy Azoty ZAKSY, nie inaczej było tym razem, choć samo spotkanie dostarczyło kibicom mnóstwa emocji. Pierwszy set długo przebiegał pod dyktando naszych rywali. ZAKSA przegrywała już 15:20, ale kędzierzynianie po raz kolejny pokazali, że łatwo się nie poddają. W końcówce obrońcy trofeum zaczęli dobrze grać w bloku i obronie, niwelując stratę do przeciwnika. ZAKSA obroniła piłkę setową, a po chwili wygrała dwie wymiany, wychodząc na prowadzenie.
W drugim secie sytuacja wyglądała podobnie. Przez większą część gry to rywale z Jastrzębia-Zdroju byli na prowadzeniu, ale w decydującym momencie ZAKSA wspięła się na wyżyny swoich możliwości. Kędzierzynianie obronili pięć piłek setowych, a przy pierwszej okazji dla naszego zespołu punktową zagrywką popisał się David Smith i było 2:0.
Dwie przegrane w końcówkach mocno podziałały na graczy Jastrzębskiego Węgla, którzy w trzeciej partii nie prezentowali się już tak dobrze. ZAKSA grała swoją siatkówkę, w połowie seta wychodząc na trzypunktowe prowadzenie. Rywale próbowali wrócić jeszcze do gry, ale świetnie dysponowani kędzierzynianie nie pozwolili im na to i sięgnęli po upragniony dziesiąty Puchar Polski.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:0 (26:24, 29:27, 25:23).
Znowu nerwowo Zaksa zaczęła pierwszego seta. Głupio traciła punkty po własnych błędach i Jastrzębie uzyskało kilka punktów przewagi. Jeszcze te zagrywki psuli co chwilę. Już były cztery punkty straty na pierwszej przerwie. Do tego trzy bloki na Paszyckim. Jak tu punkty zdobywać jak się nie wykorzystało swoich szans. Pod koniec seta jakoś nasi doprowadzili do remisu i cudem go wygrali choć przegrywali już 20-15. Początek drugiego seta wyrównany i walka punkt za punkt. W środku seta błędy Zaksy i Jastrzębie odskoczyło na dwa punkty. Nie skończyli nasi kolejnej akcji i już były cztery punkty straty. Prawie identyczna sytuacja jak w pierwszym secie. 20-16 dla Jastrzębia i czas dla Zaksy. Dobrze, że Smith trochę odrobił zagrywką. Nasi doprowadzili do remisu i kolejny set grali na przewagi. Znowu kozły wyciągnęły końcówkę po zagrywce Smitha a było już kiepsko. Trzeci set znowu był wyrównany od początku. Zaksa dopiero w drugiej części uzyskała trzy punkty przewagi. W tym secie przynajmniej nie musieli odrabiać strat w końcówce. Pierwsza piłka meczowa nie wykorzystana po bloku na Śliwce. Dobrze, że przy drugiej piłce meczowej Kaczmarek wybił po bloku i kozły wygrały 3-0, zdobywając po raz dziesiąty Puchar Polski i czwarty raz z rzędu. Olek mvp finału. Dzisiaj zagrał bardzo dobry mecz, zdobywając 18 punktów. Do tego Bednorz dołożył 16 a Kaczmarek 14 punktów. Śliwka trzymał też przyjęcie i atak. Wczoraj też powinien dostać nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu. Kluczowe było wejście Hubera i zastąpienie Paszyckiego, który się zagotował trochę po trzech czapach od Gladyra. Potem Smith pociągnął zagrywką kilka razy w kluczowych momentach meczu i nasi odrabiali straty. Teraz czas ochłonąć i powalczyć w lidze o dobre miejsce. Potem czas na Trentino w LM. Ważne żeby utrzymać formę w najważniejszych meczach.
Pomijając b.dobrą grę Zaksy,jestem zdziwiony że na tak dobrze zorganizowanej imprezie nie było nagród indywidualnych dla zawodników biorących udział w tym turnieju,takie wyróżnienia indywidualne były na poprzedniej imprezie o Puchar Polski,a dzisiaj PZPS zapomniał o tradycji Pucharu Polski???
Co z tego?zero meczów w tv,no chyba że za kasę.Zespoł zabiera kase pracownikom zakładów którzy dostają ochłapy.Pewnie znów komentarza nie opublikujecie.Więc was nie pozdrawiam.