We wtorek przed godziną 18 służby ratunkowe interweniowały w bloku przy ulicy Stolarskiej w Koźlu. Z mieszkania dochodził alarm, który mógł pochodzić z alarmującej czujki tlenku węgla.
Operatora numeru alarmowego powiadomili sąsiedzi, którzy usłyszeli w mieszkaniu alarm, pochodzący najprawdopodobniej z czujki tlenku węgla. Podejrzewali, że wewnątrz mogą znajdować się osoby, które wymagają pilnej pomocy.
Na miejsce skierowano zastępy Państwowej Straży Pożarnej oraz policję. Chwilę po przybyciu służb, na miejscu pojawiła się także właścicielka mieszkania. Oświadczyła, że wraca z działki, a przyczyną alarmu był budzik.
Brawo dla dobrych sąsiadów, nie odróżnić budzika od czujnika? Fantastycznie, tak wyglądają właśnie relacje sąsiednie w blokach. Zamiast zapukać, zadzwonić, wzywa się kawalerię.
Pomyśl geniuszu, że ludzie pukali do mieszkania i dzwonili na telefon komórkowy ale nikt nie odbierał i nie otwierał…
Geniusz nie myśli. Geniusz wie i basta. Od myślenia są inni.
Budziki mają różne alarmy! Realisto! Jeśli na pukanie do drzwi nikt nie odpowiada,nie odbiera telefonu komórkowego ,a alarm ciągły trwa ponad pół godziny,to jedynym wyjściem jest powiadomienie odpowiednich służb.To oni decydują co dalej.Geniuszu jak nie znasz sytuacji to się nie wymądrzaj.Oby u ciebie nie włączył się alarm ,a ludzie nie zareagowali .
Gdzie mój komentarz?
Tu gdzie ma być. Nie widzisz go czy jajka sobie robisz?