Wielki mecz Grupy Azoty ZAKSY! Kędzierzynianie ograli Trentino Itas i są w półfinale Ligi Mistrzów

3
fot. CEV

Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle awansowali do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów. W rewanżowym spotkaniu nasz zespół pokonał na wyjeździe włoski Trentino Itas.

Spotkanie zaczęło się zdecydowanie po myśli gospodarzy, którzy po kilku wyrównanych wymianach doszli do głosu. Kędzierzynianie mieli problemy w ataku, co skwapliwie wykorzystali dobrze grający Włosi. Gospodarze w połowie seta wyszli na pięciopunktowe prowadzenie i spokojnie kontrolowali grę, zwyciężając do 19.

Początek drugiej odsłony miał podobny przebieg. W dalszym ciągu to miejscowi sprawiali zdecydowanie lepsze wrażenie, po stronie ZAKSY wyróżniał się skuteczny w ataku Łukasz Kaczmarek, ale jego koledzy prezentowali się słabiej. Przy stanie 20:15 o czas poprosił trener Sammelvuo, a przerwa przyniosła zamierzony efekt. Kędzierzynianie grali zdecydowanie lepiej, dobrą zmianę dał Norbert Huber i udało się wyrównać. W końcówce gospodarze pogubili się i niespodziewanie ZAKSA wyrównała stan spotkania (23:25).

Trzeci set to siatkarski rollercoaster. Grę lepiej rozpoczęli nasi zawodnicy, ale w Włosi szybko odrobili straty, a następnie wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Losy seta ponownie decydowały się w samej końcówce. Najpierw dwie piłki setowe mieli kędzierzynianie, a po chwili dwukrotnie przed szansą na wygranie seta stanęli Włosi. ZAKSA obroniła się, w końcówce dwukrotnie świetnie zaatakował Kaczmarek, a po chwili z kontry zapunktował Bartosz Bednorz i obrońcy pucharu objęli prowadzenie w meczu (27:29).

Oba zespoły kontynuowały niezwykle zaciętą walkę w czwartym secie. Przy stanie 19:18 na blok Włochów nadział się Łukasz Kaczmarek, a po chwili z zagrywki zapunktował Michieletto i gospodarze zyskali prowadzenie, którego tym razem nie dali sobie wyrwać i było 2:2.

Gospodarze kontynuowali dobrą grę w piątym secie. ZAKSA tylko z początku dotrzymywała kroku Włochom, przy zmianie stron miejscowi prowadzili już 8:5 i zdołali jeszcze zwiększyć przewagę nad naszym zespołem. Ostatecznie gospodarze wygrali do 12 i o tym, która drużyna awansuje miał zadecydować złoty set.

Już pierwsza wymiana decydującej partii pokazała, że oba zespoły dadzą z siebie wszystko. Najpierw zaciętą walkę sprytnym zagraniem zakończył David Smith, po chwili blokiem zapunktował Huber, a trzeci punkt zdobył Bednorz, który popisał się świetnym atakiem. Włosi nie odpuszczali jednak i po bloku na Kaczmarku było już 5:6. Oba zespoły schodziły na zmianę stron przy stanie 6:8, ale po powrocie na parkiet najpierw na blok naszego zespołu nadział się Kazijski a po chwili sprytną zagrywką zaskoczył miejscowych Marcin Janusz i ZAKSA miała cztery oczka przewagi. Takiej przewagi kędzierzynianie nie wypuścili już z rąk i wywalczyli awans do najlepszej czwórki rozgrywek.

Trentino Itas – Grupa Azoty ZAKSA 3:2 (25:19, 23:25, 27:29, 25:21, 25:12). Złoty set: 9:15. Awans Grupa Azoty ZAKSA.

3 KOMENTARZE

  1. I tak kiedyś będę Waszym Prezesem, Jarosław mi to zapewni po zakończonej kadencji w Parlamencie Europejskim.

  2. Wielkie dzięki ,ledwo żyję ,niech już tak zostanie .Gratulacje za awans po raz trzeci do półfinału Ligi Mistrzów .

  3. Wystraszona wyszła Zaksa na tego pierwszego seta. Błędy w przyjęciu, czapa, nieskończone piłki i cztery punkty straty na starcie. A dobrze się mecz nie zaczął. Nie potrafią ataku skończyć. Dobrze, że blokiem trochę odrobili, bo by było kiepsko. Ale jak już prawie doszli Trentino, to znowu zaczęli partaczyć atak. Czapa, aut albo podbici. I znowu muszą gonić wynik przez własne błędy. Zagrywką też kozły nic nie pokazują. Na własne życzenie te punkty oddają i set na straty. Najwyższy czas się obudzić. Nie potrafią się sprężyć od początku meczu. Kompromitacja Zaksy w tym pierwszym secie. Czas zacząć grać w końcu w tym drugim secie, bo będzie ciężko o awans jak go przerżną. Znowu ostrzał z zagrywki przez Trentino i znowu trzy punkty straty na pierwszej przerwie. I kolejne punkty tracą. Włosi dobrze przyjmują, atakują i zagrywają. A kozły zapomniały jak się gra. Nic im nie idzie. Jakby inny zespół grał. Tyle punktów oddać w tak głupi sposób. Mógł trener Hubera wcześniej wpuścić. Non stop muszą gonić wynik w tym drugim secie. Jedynie Kaczmarek coś gra. Nic nie serwują nasi i nie potrafią piłki dograć. Piorą nas jak młokosów. W ogóle nie stawiamy oporu. Była szansa dojść na punkt w końcówce seta i nie wykorzystali tego. A mieli trzy szanse. Następnie Huber robi trzy bloki z rzędu i Zaksa wychodzi na prowadzenie. Potem as serwisowy i dwa punkty przewagi. Teraz widać, co to znaczy robić zmiany w kluczowych momentach. Z sytuacji beznadziejnej gdzie przegrywaliśny 20-15 następuje jakiś cud i odwrócenie sytuacji. Wygrywamy końcówkę drugiego seta 10-3 i jesteśmy dalej w grze. A mogło być już prawie po zawodach. Teraz trzeba się ocknąć z letargu i zacząć w końcu grać swoje. W trzecim secie nasi zaczęli z grubej rury i od razu trzy punktowe prowadzenie na pierwszej przerwie dla Trentino. Wyszarpali tego drugiego seta i trzeba pójść za ciosem i to wykorzystać. Znowu tłucze ten Kazijski z zagrywki i wyrównanie. Huber też zaczął grać. Jeszcze jakby Śliwka z Bednorzem coś dorzucili, bo słabo wygląda z ich strony ta gra. Znowu wyrównany mecz w połowie seta. Trentino przetrzymało napór Zaksy i znowu prowadzi trzema punktami. A tak dobrze już szło i znów trzeba odrabiać straty. Powinni ich nasi docisnąć zagrywką mocniej. Walka punkt za punkt w tym trzecim secie. Muszą tego seta jakoś wyszarpać. Znowu te proste błędy i minimalna strata. Co to znaczy zagrywka. Jest wyrównanie w końcówce. Teraz trzeba się zmobilizować. Szykuje się nerwowa końcówka. Emocje jak na rybach pod koniec. Taka szansa była na skończenie tego seta i tak zawalili. Trentino prowadzi w grze na przewagi. Nie można tak oddawać punktów. Ale jazda na koniec. Kaczmarek nabuzowany blokuję rywali. I wyszarpujemy tego trzecieg seta. Mamy już przynajmniej dwie szanse w tym meczu na awans. A było bardzo źle. Jakby jeszcze Śliwka z Bednorzem zagrali co potrafią to by była miazga. Czwarty set zaczyna się z lekką przewagą Włochów. Muszą kozły domknąć ten mecz teraz. Jest duża szansa na to. Nasi odrabiają straty i gra punkt za punkt. Bednorz nic prawie nie kończy dzisiaj. Nie można takich punktów oddawać. Emocje się szykują do końca tego seta. I w końcówce blokują Kaczmarka i dwa punkty przewagi Trentino. Jeszcze as przez siatkę i trzy punkty straty. A już było tak dobrze. Nic Bednorz dziś nie gra. Zawsze ktoś z formą nie dojedzie. Psuje za dużo piłek Zaksa w końcówce tego seta. Niepotrzebnie spuścili z tonu zamiast dobić rywala. Zaczynamy piątego seta. Początek wyrównany. Bednorz wali po autach znów. Nie da się tak grać jak przyjmujący nic nie kończy. Muszą się przełamać nasi w tym tajbreku. Znowu Trentino odskakuje i przegrywamy przy zmianie stron już trzema punktami. Powinni ich dobić wcześniej. I znowu robimy głupie błędy. Najpierw siatka, potem złe przyjęcie i już pięć punktów straty. Kiepsko to znowu wygląda. Jakaś zapaść kozły dopadła. A Włosi byli już pod ścianą. Trochę nasi podgonili wynik ale niestety za duża była strata i mecz przegrany. Ostateczna batalia będzie w złotym secie. Szkoda by było odpaść po takim ciężkim meczu. Zaczyna się od takiej akcji, że wzruszenie nie pozwala ściskać mnie za gardło. Potem blok, atak po bloku i już mamy trzy punktową zaliczkę na początku seta. Trzeba to jakoś dociągnąć. Zasądzili się na Kaczmarka na bloku. W końcu Bednorz zaserwował asa. Ale potem znów czapa na Kaczmarku. Ale miał trudną piłkę. Trzeba trochę urozmaicić tą grę. Dobrze, że się Śliwka włączył w ataku i mamy dwa punkty przewagi przy zmianie stron w złotym secie. I zaraz dokładamy blok na Kazijskim i poprawiamy asem. Jest dobra sytuacją wyjściowa. Dobrze, że sędzia był tolerancyjny i nie odgwizdał tej piły Januszowi. Bo za czysto to chyba nie odbił. Ładna końcówka Zaksy. Nasi się już specjalizują w dreszczowcach w LM. Uzyskujemy sporą przewagę po dobrych blokach. Ale Bednorz znów nie potrafi się przebić przy piłce meczowej. Kaczmarek za to zakończył to widowisko po kapitalnym występie. Takiego długiego boju to się nie spodziewałem. Zaczęło się fatalnie. Wydawało się, że może być podobnie jak w meczu że Skrą. Dobrze, że wyszarpali tego drugiego i trzeciego seta. Potem powinni dobić rywala i skończyć ten mecz zwycięstwem ale nie wyszło. Dobrze, że w tym złotym secie jakoś to poszło. Dramaturgia jak zawsze w meczach Zaksy. Nie wiem co się z Bednorzem dziś stało, że tak słabo zagrał w ataku. Ważne, że jest awans. Teraz kolej na Perugię, która męczyła się ze Berlinem. Czas ochłonąć po tych emocjach.

Skomentuj

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj