Nie będą miło wspominać wyjazdu do Warszawy siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Mistrzowie Polski ulegli w hali Torwar stołecznemu Projektowi.
Już pierwsze wymiany pokazały, że zespół mistrzów Polski czeka dziś ciężka przeprawa. Po okresie wyrównanej walki gospodarze wyszli na trzypunktowe prowadzenie (17:14), ZAKSA wyrównała, ale w końcówce całkowicie się pogubiła. Od stanu 20:21 punktowali już tylko gospodarze, którzy objęli prowadzenie w spotkaniu.
W drugim secie kibice naszego zespołu przecierali oczy ze zdziwienia. ZAKSA grała bardzo słabo, Łukasza Kaczmarka zmienił Bartłomiej Kluth, ale nie przyniosło to poprawy w grze mistrzów Polski. Projekt rozbił zespół z Kędzierzyna-Koźla 25:13.
W kolejnej partii role odwróciły się. Klub ze stolicy miał duże problemy ze skutecznością, z kolei ZAKSA wróciła do swojej gry. Kędzierzynianie w połowie seta prowadzili już różnicą siedmiu oczek i było jasne, że to nie będzie ostatnia partia spotkania. Ostatecznie zespół trenera Sammelvuo zwyciężył do 19.
Nadzieje naszego zespołu na przedłużenie spotkania rozwiał Artur Szalpuk. Przyjmujący Projektu rozgrywał dziś świetne zawody i to w głównej mierze za jego sprawą gospodarze odskoczyli na kilka oczek od ZAKSY. Kędzierzynianie mimo starań nie byli w stanie odrobić strat i siódma porażka w sezonie ligowym stała się faktem.
Projekt Warszawa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:21, 25:13, 19:25, 25:21).
Zamiast w meczu z Gdańskiem dać Bednorzowi się wykurować jak był przeziębiony, to grał cały mecz a zdobył ledwo 5 punktów. Dziś jak jest potrzebny to go nie ma. Pewnie się jeszcze bardziej dorobił. Znowu nic kozły nie pokazały w tym pierwszym secie. Ale set wyrównany mimo to. Za to w końcówce pierwszego kiedy trzeba docisnąć i się sprężyć to znowu czapa na Kaczmarku, Śliwka wali w aut, kejna czapa na atakującym i Śliwka nie kończy, bo zostaje podbity. I set w plecy. Znowu nie potrafili zaskoczyć z grą od początku meczu. Kluczowi zawodnicy dali popis siatkówki. Tak wygląda gra w tym sezonie. Masa prostych błędów. W drugim secie zaczęli lepiej to zaraz roztrwonili całą przewagę. Żal patrzeć jak oni się męczą na tym boisku. Bednorz nie może grać a Śliwka nie dojechał z formą na mecz. Po prostu żenada. Leją nas w tym drugim secie jak juniorów. 16-8 a mag trenerki już nabiera kolorów na czasie. Taki popis jak dali nasi w drugim secie to się w kuli nie mieści. Dostali łomot do trzynastu. Kozły miały szansę dogonić Zawiercie w tabeli. Wystarczyło wygrać za trzy punkty. A to zaraz Warszawa nas dogoni, bo wszystko na to wskazuje. W trzecim secie gospodarze chyba myśleli, że się samo wygra. Shoji wyciąga kapitalną obronę a Śliwką zabija się na siatce. Po prostu tragedia. Jakieś spięcie pod siatką i dwie czerwone kartki. W końcu jakieś emocje jak podczas meczu w szachy. Trochę się nasi pobudzili po tym incydencie. Może jeszcze się ogarną. Dobrze, że przynajmniej trenejro tego Klutha wpuścił na parkiet. Przynajmniej kończy piłki. Dobrze, że w tym trzecim secie uzyskali sporą przewagę, bo pod koniec znów potracili kilka punktów ale seta wygrali. W czwartym secie znowu Warszawa uzyskała niewielką przewagę od początku ale stopniowo ją powiększała. Ale ten Śliwka robi dziś dużo błędów w tym meczu. Czego nie dotknie to schrzani. Żeby jeszcze Kluth się nie zaciął, bo będzie ciężko o punkty. Jak Bednorz jest potrzebny na zmianę za Śliwkę, to nie może grać jak na złość. Po co ten mag trenerki wpuszczał na podwójną zmianę Kaczmarka ze Stępniem. Natracili znowu punktów i muszą odrabiać. Po co to było w ogóle. Jak Zaksa przerżnie 3-1 to Warszawa będzie mieć tylko 3 punkty straty. A mogli mieć nasi 9 punktów przewagi i praktycznie pewne co najmniej czwarte miejsce, jakby nie wyszli z pełnymi galotami na ten mecz i wygrali go za trzy punkciory. Ale dzisiaj z tą formą to było nierealne Z Gdańskiem przynajmniej środkowi zdobyli najwięcej punktów jak nie szła gra na skrzydłach. A dziś kolejny spektakl, o którym można zapomnieć. Człowiek się tak zastanawia co oni na tych treningach robią, że praktycznie cały sezon są bez formy. Nawet większość tych wygranych meczów jest na bardzo słabym poziomie. Tyle głupich błędów co Zaksa robi w tym sezonie to chyba nie zrobiła przez ostatnie 5 lat. Zawsze trzymali w miarę równy poziom od początku do końca ligi a w tym sezonie to jest jakaś tragedia. A potem przylezie jakiś trol i wali coś o odszczekiwaniu, bo wyszedł im lepiej jeden mecz na kilka. A jest 23 kolejka a z utrzymaniem formy na dłuższym dystansie można pomarzyć. Jedyne sensowne wytłumaczenie tej dzisiejszej kompromitacji jest takie, że zaczęli jakiś mikrocykl przed turniejem finałowym Pucharu Polski. Musiała być Zaksa po jakiejś solidnej siłowni, bo wyglądała ta gra fatalnie. A przecież we wtorek gramy baraż w LM z Zawierciem. Tam już nie można zagrać na tak marnym poziomie tylko trzeba się obudzić w końcu. Mam nadzieję, że Bednorz się wykuruje a Śliwka z Kaczmarkiem zaczną w końcu grać jak przystało na kluczowych zawodników w zespole.
Prezesik Szpaczek & Sammelvuo wypad z Zaksy,udaje im się rozwalać,tak utytułowany zespół jakim była(!!!)Zaksa!
II set to szczyt żenady. Chyba obecna formuła zespołu się skończyła m. in. na przyszły sezon i kolejne potrzebujemy atakującego. I to moje zdanie nie na gorąco po dzisiejszym wyczynie. O trenerze i prezesie nie piszę aby miejsce innym komentującym zostawić :)
Nie chce się chłopakom gałęziami machać.
Pewnie wszyscy by chcieli żeby ZAKSA tylko ciągle wygrywała, chyba nie ma na świecie takiej drużyny która tylko zdobywa kolejne trofea bo po prostu taki jest sport, zdrowie zawodników, dyspozycja dnia no i przeciwnik który też walczy i nie spi , niestety może być ciężko w tym roku, boję się że następne lata też mogą być słabsze,
Czy to prawda ,że trener z Kaczmarkiem marzą o grze u ruskich?Nie ma objawów życia ani u Sliwki ani Kaczmarka. Olek wygląda na chorego.
Trener fizyczny a nasi po poprzednim sezonie i kadrze wypompowani. Tylko kiedy odpoczywac i forme budować jak granie non stop? Ilosc. Meczy w lidze, puchary kadta to juz jest lekka przesada. I to dla mnie przestaje byc interesujace. Niech jeszcze rano graja w po pytaniu na śniadanie.
Jeszcze niech powiększą ligę do 20 zespołów i graja 3 razy na tydzień to będą w formie. To jest wszystko chore. Jak przejrzałem ilośc zespołów w lidze siatkarzy na przestrzenii lat to zawsze w elicie było zdecydowanie mniej zesopłów. Jeszcze w sezonie 1995/1996 w serii A było 6 zespołów i 2 awansowały z serii B. W sezonie 2006/2007 było już 8 drużyn w polskiej lidze siatkówki i 2 drużyny awansowały z pierwszej ligi. I to były najlepsze zespoły a nie nie to co teraz. Nabrali drużyn, które nie nadają się w ogóle do Plusligi i ją na siłę powiększają. W sezonie 2013/2014 PlusLiga liczyła po raz ostatni liczyła 10 zespołów i awansowały 2 z 1 ligi. Potem zaczęło sie powiększanie. W sezonie 2014/2015 było już 12 zespołów w Pluslidze i awansowały 2 z 1 ligi. I to moim zdaniem jest optymalna liczba drużyn przy tak przeładowamym grafiku jak teraz gdzie nie ma czasu na normalny trening a dochodzą jeszcze puchary niektórym drużynom. Od sezonu 2015/2016 Plusliga liczyła już 14 drużyn a w tym sezonie już przesadzili z tymi 16 zespołami i mamy mecz za meczem. Niech się w końcu opamiętają, bo zawodnicy to nie roboty.
Osa pobzykaj sobie zamiast pisać. Dziecko z przedszkola jaśniej by napisało.