W środę około godziny 10 do kędzierzyńsko-kozielskich służb ratunkowych wpłynęło zgłoszenie od zaniepokojonych bliskich kobiety. Pod wskazany adres niezwłocznie skierowano wszystkie służby.
Bliscy, którzy zauważyli, że w mieszkaniu od kilku dni są zapalone światła oraz nie mieli kontaktu z kobietą, postanowili zadzwonić pod numer alarmowy. W budynku przy ulicy Władysława Grabskiego w Azotach interweniowała policja, straż pożarna oraz lekarz.
Strażacy dostali się do mieszkania. Wewnątrz znaleziono zwłoki kobiety. Na miejsce skierowano lekarza, który potwierdził zgon. Szczegółowe okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja.
Długo czekali
Z artykułu wynika jedno:
Spotyka się np. syn z córką:
– hej co tam słychać u mamy,
– a nie wiem od kilku dni się świeci światło a mama nie odbiera,
– to daj klucze zobaczymy co u niej,
– a tam będę szukała w torebce, lepiej zadzwonić pod 112,
– ok
Najgorsze że to coraz częściej, brak zainteresowania rodzicami bo może trzeba by coś pomóc, jakiś obowiązek by był, a tak telefonik i spawa załatwiona,
Wytrzymali parę dni.Zdrowe nerwy.
Nie oceniajcie pochopnie: „dajcie mi spokój, jestem zmęczona i nie zawracajcie mi głowy byle głupstwami…” Takie są starsze kobiety, nie lubią żeby się im wtrącać do wszystkiego i „wściubiać nos w każdy kąt”. I pomagania „na siłę”. Cenią sobie swój „święty spokój”.
Wiem coś na ten temat!
Co tydzień ta sama historia. Miasto możliwości i starych ludzi. Dzieci zwiały z tego benzenowego miejsca. Została patolnia i mniejszości narodowe. Co tydzień staruszek z plamami opadowymi w otwieranym mieszkaniu. Taki los miadteczka lansu blaszanych mini koziołków i podświtlanej lokomotywy sukcesu.