O podręczniku do nowego przedmiotu "Historia i Teraźniejszość 1945-1979" autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego nadal mówi się dużo. Drastyczne zdjęcia martwych ludzi, rozprawki o prawach "normalnej rodziny", tezy o in vitro i "wyprodukowanych dzieciach", o ateizmie, który według autora promuje Unia Europejska i oczywiście o "ideologii gender". Dyrektorzy naszych szkół nie chcą z niego korzystać.
Bez wątpienia podręcznik "Historia i Teraźniejszość 1945-1979" autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego zasłużył na miano kontrowersyjnej książki. To, co w niej znajdziemy, bez wątpienia może urazić osoby należące do mniejszości lub osoby reprezentujące światopogląd inny niż ten, który reprezentuje autor. Do tego wszystkiego dochodzą naprawdę drastyczne fotografie zwłok ludzkich z różnych wydarzeń, poza tym doszukano się błędów językowych.
Zapytaliśmy dyrektorów szkół średnich w naszym powiecie, jaki stosunek mają do nowego podręcznika i przede wszystkim czy będą się nim posiłkować w edukacji uczniów. Jak się okazało dyrektorzy są w tej kwestii bardzo zgodni.
- Nie będziemy korzystać z tego podręcznika. Po pierwsze dlatego, że jako ludzie dorośli, odpowiedzialni za kształcenie młodego człowieka, powinniśmy przedstawiać mu fakty. W tym podręczniku jest bardzo dużo opinii autora, w związku z tym nie spełnia on norm podręcznika, który powinien być obiektywny. W podręczniku powinny być tylko i wyłącznie fakty. Nie spełnia on tej normy. Podjęliśmy decyzję, że będziemy uczyć bez podręcznika. Moi nauczyciele zapisują się do Centrum Edukacji Europejskiej i tam będą tworzenie materiały dla nauczycieli, aby wspomagać ich w uczeniu tego przedmiotu - mówi Małgorzata Targosz, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Kędzierzynie-Koźlu.
- Jestem też bardzo zaskoczona, że tak ważny przedmiot poruszający problemy świata, trafia do młodzieży 14-, 15-letniej. Dziwi mnie to, że ministerstwo zdecydowało się wprowadzić ten przedmiot tak młodym ludziom. Oni mają jeszcze zupełnie nieukształtowane krytyczne myślenie, nie potrafią zweryfikować treści. My mamy im serwować podręcznik zawierający opinie jednej osoby? Pamiętajmy, że trafiamy do dziecka, które jest jeszcze bardzo młode i nie ocenia, nie analizuje - dodaje dyrektor.
Maria Staliś dyrektor Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Azotach również nie rozważa korzystania z podręcznika u siebie w szkole.
- Nie umieściłam tej pozycji w wykazie podręczników w mojej szkole. Podstawą nauczania przedmiotu są materiały własne, przygotowane przez nauczyciela. Nie ma innego dopuszczonego podręcznika, wiec nie będziemy mieć żadnego. Trochę wróciłam do sytuacji sprzed 30 lat, kiedy też było wiele zmian i ja sama sobie materiały przygotowywałam na zajęcia. Jestem zdumiona tym, że w ogóle powstał taki podręcznik, bo przecież nie może być uczniom przekazane tak jednostronne patrzenie na świat - mówi Maria Staliś.
Adam Kania, dyrektor Zespołu Szkół nr 3 im. Mikołaja Reja w Kędzierzynie-Koźlu podkreśla, że wybór podręcznika jest indywidualną sprawę nauczyciela. Jednak podkreśla, że wierzy w mądre decyzje swoich pracowników.
- My już zatwierdziliśmy wszystkie podręczniki na nowy rok szkolny 30 czerwca i wtedy nie było jeszcze żadnego podręcznika do Historii i Teraźniejszości. Na ten moment nie mam zatwierdzonego podręcznika. Pamiętajmy o tym, że tak na prawdę nauczyciel ma realizować podstawę programową, nie musi korzystać z żadnego podręcznika. Ja wierzę w to, że moi nauczyciele wybierają mądre podręczniki. Wiadomo, że podręcznik to zawsze ułatwienie pracy nauczyciela, ale nie musi on z tego korzystać. Na chwilę obecną, odkąd pojawił się nowy podręcznik, jeszcze nie rozmawiałem z moimi nauczycielami. To z czego będą korzystać, jest suwerenną decyzją nauczyciela, ja wierzę w mądrość naszych nauczycieli - mówi Adam Kania.
Reklama
Dyrektorzy szkół średnich w naszym mieście są zgodni co do "hitowego" podręcznika. Nie chcą w szkole korzystać z tej książki
- 31.08.2022 10:39
Napisz komentarz
Komentarze