To prawdopodobnie najszybszy przejazd na trasie z Kędzierzyna-Koźla do Wrocławia. Policjanci ze stolicy Dolnego Śląska zatrzymali do kontroli dostawczego forda, którego stan pozostawiał wiele do życzenia. Podczas sprawdzania pojazdu mundurowi zdębieli. Okazało się, że zgodnie z dokumentacją, pojazd zaledwie 30 minut wcześniej przeszedł badania diagnostyczne na jednej ze stacji w Kędzierzynie-Koźlu, a według licznika dystans dzielący oba miasta skurczył się do… 31 kilometrów!
Policjanci z wrocławskiej drogówki podczas pełnionej służby przeprowadzają wiele kontroli drogowych, ale ta była zupełnie inna. To co różniło ją od pozostałych to szereg wykroczeń, które popełnił 33-letni kierowca oraz „tragiczny” stan techniczny jego auta. Co prawda samochód miał ważne badanie techniczne, lecz policjantów zdumiał fakt, kiedy zostało ono przeprowadzone. Kontrola drogowa miała miejsce przy ul. Klecińskiej we Wrocławiu, chwilę po godzinie 12.00, a badanie techniczne „odbyło się” około 30 minut wcześniej… w Stacji Kontroli Pojazdów w Kędzierzynie-Koźlu. Nadmienić należy, że dystans jaki miał do pokonania 33-latek swoim fordem, w zaledwie 30 minut, to blisko 140 km, a to nie jedyna wątpliwość w tej sprawie…
Policjanci wrocławskiej grupy SPEED zwracają uwagę nie tylko na przypadki agresywnej i brawurowej jazdy. Oku doświadczonych funkcjonariuszy nie umykają również inne wykroczenia. Tak też było w przypadku 33-letniego kierowcy dostawczego forda, którego stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia. Policjanci zwrócili uwagę na widoczne i liczne usterki auta. Ich uwadze nie umknął również fakt, że 33-latek kierował autem nie korzystając z pasów bezpieczeństwa, a chwilę wcześniej przekroczył dopuszczalną prędkość.
W trakcie kontroli drogowej funkcjonariusze szczegółowo sprawdzili stan techniczny dostawczego forda, ujawniając szereg usterek oraz nieprawidłowości, w tym wycieki płynów eksploatacyjnych, ogumienie z nadmiernie zużytym bieżnikiem, niesprawny sygnał dźwiękowy, pękniętą obudowę tylnego lewego światła, niesprawne światło stop oraz podświetlające tablicę rejestracyjną a także nieprawidłowy stan fotela kierowcy.
Zastanawiający był natomiast termin wykonania badania technicznego oraz jego miejsce i przebyty dystans. Kontrola drogowa miała miejsce przy ul. Klecińskiej we Wrocławiu, chwilę po godzinie 12.00 , a badanie techniczne „odbyło się” po pierwsze około 30 minut wcześniej… w Stacji Kontroli Pojazdów w Kędzierzynie-Koźlu, a po drugie stan licznika wskazywał, że od kontroli kierowca przejechał zaledwie 31 km.
Nadmienić należy, że dystans jaki miał do pokonania 33-latek swoim fordem, w zaledwie 30 minut, to blisko 140 km. Stan pojazdu skutkował tym, że policjanci zatrzymali jego dowód rejestracyjny, a kierowca z trzema mandatami w kieszeni musiał kontynuować podróż innym środkiem lokomocji. Ale na tym nie koniec, bo wytłumaczyć będzie musiał się również diagnosta, który tę kontrolę przeprowadził.
Publicznie opublikować artykuł dot. Stacji Kontroli Pojazdów, lub Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów której, to diagnosta Imię Nazwisko dopuścił się tzw. wykonania lewego przeglądu. Na 10 lat ZAKAZ wykonywania zawodu powinien być Dla Diagnosty, to jest sprawa Dla prokuratory i Dla Transportowego Dozoru Technicznego. Ukarany powinien zostać również właściciel firmy, który mieszał w tym palce. Sprawa nie powinna zostać zamieciona pod dywan mam nadzieję, że Policja KPP Kędzierzyn Koźle stanowczo zainterweniuję w tej sprawie. Wykaz wszystkich stacji diagnostycznych wraz z diagnostami znajduję się bezpośredni pod linkiem (…) po przepisaniu tekstu z obrazka.
Szkoda, że nie poznamy stacji dającej kwity zdalnie…
Pandemia nauczyła nas pracy zdalnej to i diagnosta zdalnie zrobił przegląd. Ciekawe tylko jak wstawił pieczątkę do dowodu rejestracyjnego?
PS
A może wykorzystano teleportację?
Każde kolejne zdanie tego artykułu czytałem z rosnącym napięciem. Normalnie kunszt dziennikarstwa. To piękny wzór, jak trzy pierwsze zdania można w dalszej części artykułu napisał jeżdżę piętnaście razy.
Zasada, sorki🤦
Ryba psuje się od głowy!
Diagnosta ma się tłumaczyć? Za łeb go, sprawdzić należy wszystkie badania techniczne przeprowadzone w ciągu dwóch lat przez tego diagnostę i ile tych pojazdów miało wypadki, a jemu zabrać uprawnienia dożywotnio i sprawa karna o narażania zdrowia i życia a także za umyślne działania mające na celu sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, bo każdy ten pojazd mógł taką spowodować. 3 miechy powinien na początek dostać bo istnieje możliwość mataczenia
Hmmmmm 😕 Proszę o podanie adresu tej stacji diagnostycznej 🤭 Bo jest interes do zrobienia 😉
Właśnie od miesiacay mi się skończyła ważność przeglądu mojej bemki 😎
Strasznie się ekscytujecie. Na zdjęciu nawet nie widać pęknięcia reflektoru. I na dodatek wyszarpana gąbka z fotela. No straszne, że hej
Dobrze by było zapytać kierowcę o jego ocenę kontroli przez policję. Nie podano o ile przekroczył dozwoloną prędkość. A i te usterki też nie wyglądają na szczególnie groźne. W przypadku godziny badania stanu technicznego to mogło być tak, że system informatyczny był niedostępny w momencie badania i diagnosta przybił pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym a do systemu wpisał to badanie po dwóch godzinach.
Live is brutall and full of zasadzkas.
😜😁
wycieki płynów eksploatacyjnych, ogumienie z nadmiernie zużytym bieżnikiem, niesprawny sygnał dźwiękowy, pękniętą obudowę tylnego lewego światła, niesprawne światło stop oraz podświetlające tablicę rejestracyjną – przez każdą z tych rzeczy diagnosta nie może wbić przeglądu, a to nie są usterki które powstają w jeden dzień, więc argument, że system informatyczny nie działał jest nietrafiony. Takie zdalne przeglądy to tajemnica poliszynela, każdy komu zależy jest w stanie zdobyć namiar na diagnostę, który za drobną dodatkową opłatą przymknie oko na niedomagania takiego szrotu jak na zdjęciach. I ten szrot potem jeździ po drogach i stwarza zagrożenie dla innych i dla środowiska.
A pieczątka w dowodzie rejestracyjnym też zdalnie?
🤔
Powrót do przyszłości 3 i 1/2…