Utrudnienia komunikacyjne po zamknięciu wiaduktu w centrum miasta są mniejsze niż poprzednio. Mundurowi monitorują sytuację i zachwalają postawę zmotoryzowanych mieszkańców Kędzierzyna-Koźla.
Od poniedziałku mieszkańcy miasta po raz kolejny muszą szerokim łukiem omijać wiadukt u styku al. Jana Pawła II i ulicy Kozielskiej. Tym razem przejazd w newralgicznym punkcie Kędzierzyna został zamknięty aż na dwa miesiące, a ruch kołowy między Śródmieściem a Pogorzelcem w głównej mierze przeniósł się na obwodnicę.
Podczas wcześniejszych okresów, gdy wiadukt był wyłączany z ruchu, na obwodnicy tworzyły się potężne korki. Zatory mogłyby być mniejsze, gdyby zmotoryzowani stosowali się do jazdy na suwak. Z tym były jednak spore problemy, dochodziło do tego, że policjanci musieli stawać na obwodnicy, by ręcznie odkorkowywać drogę poprzez kierowanie ruchem.
Jak wygląda sytuacja po kolejnym zamknięciu wiaduktu? Dziś w godzinach szczytu korki były zdecydowanie mniejsze niż jeszcze kilka tygodni temu. Pokonanie obwodnicy na odcinku od ronda rotmistrza Witolda Pileckiego do ronda Grunwaldzkiego zajmowało zaledwie kilka minut. Korki jeśli były to minimalne.
Z tego powodu nie było konieczności, by policjanci zameldowali się na miejscu. – Przez cały czas na bieżąco monitorujemy sytuację i trzeba powiedzieć, że jest ona zdecydowanie lepsza niż miało to miejsce w przeszłości. W okresie wakacyjnym natężenie ruchu jest mniejsza, pochwalić należy również naszych kierowców, którzy coraz częściej korzystają z jazdy na suwak oraz płynniej pokonują ronda – ocenia podkomisarz Magdalena Kowalska, rzecznik prasowy policji w Kędzierzynie-Koźlu.
Rzeczniczka komendy powiatowej deklaruje, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to policjanci ponownie zjawią się na obwodnicy, by usprawnić ruch.
Leszek Pietrzak
Napisz komentarz
Komentarze