Wolontariusze z Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt i Opieki nad Zwierzętami podjęli kolejną próbę pomocy ośmiu kotom i psu trzymanych przez właścicieli w fatalnych warunkach w jednym z domów przy ulicy Lasoki. We wtorkowy poranek w asyście policjantów i strażników miejskich próbowali dostać się do budynku, aby zbadać zwierzęta, ale próba udzielenia pomocy nie powiodła się.
Sygnały o tym, że w jednym z domów przy ulicy Lasoki zaniedbywane są zwierzęta, napływały do wolontariuszy od dłuższego czasu. Kilkukrotnie próbowali oni dotrzeć do właścicieli zwierząt, ale sytuacja jest skomplikowana.
- Para, która mieszka w tym domu, nie jest w nim zameldowana. Prawdopodobnie ci ludzie koczują w budynku już od 20 lat. Wewnątrz panują straszne warunki, nie ma bieżącej wody ani prądu - usłyszeliśmy od wolontariuszek, które we wtorek wraz z pracownikami schroniska i służbami mundurowymi zjawiły się na miejscu, by pomóc zwierzętom.
We wtorek rano, gdy wolontariusze po raz kolejny próbowali dotrzeć do właścicieli zwierząt, tych nie było na miejscu. Przez okno w budynku można było dostrzec wystraszonego psa, który nie chciał zbliżyć się do ludzi. O ile suczka wyglądała dobrze, to wolontariuszy martwił stan zdrowia kotów - większość z nich najprawdopodobniej jest chora.
Policjanci nie wyrazili zgody na wejście wolontariuszy do budynku i wywiezienie zwierząt do schroniska. Sprawą ma zająć się dzielnicowy, który będzie próbował skontaktować się z właścicielami zwierząt.
Wolontariusze ruszyli na ratunek zwierzętom żyjącym w fatalnych warunkach
- 20.09.2018 19:30
Napisz komentarz
Komentarze