Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 22:32
Reklama
Reklama
Reklama

Radny Masalski (na razie) odpuszcza swój program gospodarczy

Radny Masalski (na razie) odpuszcza swój program gospodarczy
Miał być receptą na wszelkie bolączki Kędzierzyna-Koźla i uczynić miasto krainą mlekiem i miodem płynącą – program gospodarczy autorstwa radnego Ryszarda Masalskiego. Co do tego nie udało mu się jednak przekonać innych radnych i na razie chowa go do szuflady, ale stawia też ultimatum – jeśli jakiś program nie powstanie, znów wyciągnie swój.

Rady Ryszard Masalski do swoich pomysłów na gospodarcze prosperity w Kędzierzynie-Koźlu próbował przekonać władze miasta już w kadencji przypadającej na lata 2006-2010. Wtedy nie zdążył, a w wyniku kolejnych wyborów nie zdobył mandatu. Przez kolejne cztery lata musiał poświęcić sporo czasu na dopracowywanie swoich wizji na organizację ekonomicznej roli samorządu. Jego kampania wyborcza, która tym razem zapewniła mu sukces i mandat radnego, kręciła się już wokół hasła „program gospodarczy dla Kędzierzyna-Koźla”.

Od początku kadencji nie było chyba sesji, podczas której radny nie próbował przekonywać swoich koleżanek i kolegów, a także prezydent Sabiny Nowosielskiej albo jej zastępców, że jego program gospodarczy to zbiór gotowych pomysłów na to, jak uzdrowić Kędzierzyn-Koźle i sprawić, aby wszystkim tu żyło się lepiej i dostatniej. Oczywiście radny za swoim programem lobbował też mniej oficjalnie, licząc na to, że w nowym politycznym rozdaniu rządząca frakcja podzieli jego entuzjazm – sam Masalski należy do Klubu Radnych Niezależnych, który powoli sytuuje się w roli opozycji względem mającej większość w radzie Platformy Obywatelskiej.

Już był w obiegu

Radny ostro parł do przodu. Na oficjalnym forum nikt jego pomysłów nie komentował, ale już nieoficjalnie można było usłyszeć, że jego program to zbiór pobożnych życzeń i ekonomicznych banialuków. Niezrażony tym Ryszard Masalski na początku roku zapowiedział, że swój program przedstawi w formie inicjatywy uchwałodawczej przysługującej każdemu radnemu. Dokument zabrnął nawet na komisje rady miasta, skąd prosta droga na sesję, gdzie mogłoby się odbyć głosowanie nad jego przyjęciem, co nadawałoby programowi rangę oficjalnej strategii gminy. Działania w nim zapisane musiałby zatem być realizowane. Sam Masalski przewidywał, że stanie się to w okolicach maja, ale nieoczekiwanie radny postanowił swój program na razie odpuścić.

- Zmieniłem formułę dążenia do celu. Nie jestem alfą i omegą i nie upieram się przy tym, aby rada przyjmowała konkretnie mój projekt, jeżeli widzę, że wśród radnych jest wobec tego opór. Nie będę bił głową w ścianę – mówi Ryszard Masalski. – Dlatego teraz próbuję przekonać radę do zobowiązania urzędu prezydenta, aby to on taki projekt przygotował. I powoli widzę, że to się udaje. Słyszę już, że prace nad takim programem trwają. Daję prezydentowi dwa miesiące. Jeżeli w tym czasie nic się nie wydarzy, ponownie skieruję swój projekt – zaznacza radny.

Program musi być

Oczywiście radny Masalski chciałby, aby w urzędowym dokumencie w jak największej mierze odzwierciedlone zostały jego pomysły i rozwiązania. Radny Masalski uważa, że miasto dłużej nie może prowadzić nieskoordynowanych działań w sferze polityki gospodarczej i czekać aż zdarzy się cud, czyli pojawi się przykład duży inwestor. Zdaniem Masalskiego gmina ma możliwości i narzędzia do tego, aby samodzielnie realizować przedsięwzięcia gospodarcze. Radny uważa, że samorząd powinien tworzyć nowe spółki, na przykład produkcyjne – według logiki, po co kupować, skoro można samemu wytworzyć, dając mieszkańcom zatrudnienie i jeszcze czerpiąc dochody. Aby na takie inwestycje znalazły się pieniądze, trzeba radykalnie ograniczyć wydatki miasta poprzez uzyskanie większej subwencji oświatowej na prowadzenie szkół, wynajmować mieszkania komunalne wyłącznie osobom, które na to stać i zamierzają płacić czynsze, dzięki czemu nie będzie trzeba dopłacać do działalności Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych, albo skłonić mieszkańców do podróżowania miejskimi autobusami. To z kolei pozwoli zaoszczędzić następne miliony, którymi dotowany jest Miejski Zakład Komunikacji. Prawda, że proste?

Artykuł został opublikowany w Tygodniku Kędzierzyńsko-Kozielskim Dobra Gazeta - nr 5.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ