Z prezydent Kędzierzyna-Koźla Sabiną Nowosielską rozmawiamy o sprzedaży kozielskiego portu, miejskich inwestycjach, planach na resztę kadencji i przyszłorocznych wyborach samorządowych.
- W ostatnich miesiącach duże emocje wśród mieszkańców miasta wzbudziła sprawa kozielskiego portu. Upłynął już jakiś czas od momentu kulminacyjnych wydarzeń związanych ze sprzedażą terenów inwestorowi i protestem mieszkańców Kłodnicy. Jak dziś ocenia pani wszystko, co do tej pory wydarzyło się w tym kontekście?
- Uważam, że sprzedaż portu jest dla miasta korzystna. Niektórzy radni zwracali uwagę na fakt, że port był odwiecznym problemem dla moich poprzedników. Do tej pory nikt nie miał żadnego pomysłu na zagospodarowanie tego terenu, który z roku na rok popadał w coraz większą ruinę. Moim zdaniem to, że znalazł się inwestor chcący przywrócić portowi życie, jest dużym sukcesem dla naszego miasta. Nie było tak, że mogliśmy przebierać w ofertach. Terenem poważnie interesował się tylko ten jeden inwestor. Gdybyśmy teraz odesłali go z kwitkiem, być może przez kolejne lata nikt nie zainteresowałby się naszym portem i popadałby on w dalszą ruinę. Zaprzepaścilibyśmy szansę na rewitalizację tego terenu. Takie działanie z pewnością zostałyby ocenione jako szkodliwe dla miasta.
- A jednak część mieszkańców Kłodnicy, która brała udział w proteście, miała zastrzeżenia co do wiarygodności inwestora.
- Inwestor jest poważnym podmiotem mającym ambitne plany odnośnie portu. Jest to fundusz objęty nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego, którego kapitał wpłacony wynosi 9,9 miliona złotych. Z informacji przekazanych na sesji rady miasta wynika, że kapitał ten ma do końca roku wzrosnąć do kwoty 40 milionów złotych, aby móc uruchomić kredytowanie inwestycji. To chyba świadczy o tym, że mamy do czynienia z poważnym partnerem.
- W ostatnim czasie inwestorowi udało się przebrnąć przez mozolną procedurę uzyskania decyzji środowiskowej. Mimo protestów mieszkańców oraz wielu pism wysyłanych do służb nadzorujących została ona wydana, co otwiera drogę do realizacji inwestycji. Świadczy to o tym, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Również z przepisami określającym normy ochrony środowiska. Czy to może uspokoić nastroje wśród mieszkańców, którzy obawiają się, że funkcjonowanie terminala będzie miało negatywny wpływ na ich życie?
- W obecnych czasach przepisy dotyczące budowy zbiorników czy instalacji są bardzo rygorystyczne. Inwestor bardzo skrupulatnie przygotował wymagany raport oddziaływania na środowisko, dokładnie określając, jak inwestycja będzie wpływać na otoczenie. Pozytywna decyzja oznacza, że terminal nie spowoduje przekroczenia dopuszczalnych norm.
- Zdaniem niektórych miasto pospieszyło się z decyzją o sprzedaży portu. Zanim inwestycja tak naprawdę fizycznie się rozpoczęła, teren przeszedł pod władanie inwestora.
- Mamy być miastem przyjaznym dla inwestorów, czyli stwarzać im takie warunki, aby chcieli ulokować u nas swoje interesy. Nie może być tak, że stosunkowo niewielka grupa mieszkańców będzie decydować o losie inwestycji, o ile jest ona zgodna z prawem i jest bardzo ważna dla całego miasta. Firma wykłada własne pieniądze i trudno, aby robiła to na terenie, który do niej nie należy. Każdy z nas postępuje w ten sam sposób – rzadko inwestujemy w mieszkania, które wynajmujemy, inwestujemy w naszą własność.
- A jednak w ostatnich dniach zdecydowała się pani na skorzystania z prawa pierwokupu niewielkiej działki na terenie portu. Jaki jest cel takiego działania?
- Chcemy w ten sposób spełnić oczekiwania mieszkańców i kontrolować to, co się dzieje w porcie. Na pierwokup mieliśmy czas do 20 lipca, zrobiliśmy to 19 lipca. To działka strategiczna, gdyż przebiegają przez nią wszystkie połączenia. Zamierzamy przygotować umowę przedwstępną sprzedaży. Jeśli inwestycja będzie przebiegała zgodnie z planami, na nowo wycenimy działkę i zaoferujemy ją inwestorowi.
- Podczas spotkań z mieszkańcami udało się częściowo rozładować napięcia. Inwestor obszernie odpowiadał na wszystkie pytania, co wyjaśniło wiele niedomówień. Gdy później pytaliśmy, co dalej, ludzie odpowiadali, że teraz czekają na budowę zapowiadanej drogi dojazdowej do portu, która w większym stopniu wyprowadzi ruch poza Kłodnicę.
- Budowa łącznika z drogą wojewódzką pozwoli na ominięcie ulicy Elewatorowej. Wspólnie z marszałkiem będziemy też remontować ulicę Kłodnicką. W 2018 roku nowa droga dojazdowa do portu będzie gotowa. Deklaracje, które padły podczas spotkań z mieszkańcami, są jak najbardziej obowiązujące.
- Mieszkańcy oczekują też jednak budowy zupełnie nowej, alternatywnej drogi do terenów portowych. O tym również była mowa.
- Powołałam zespół do spraw monitorowania inwestycji w porcie. W jego skład wchodzą trzej członkowie rady osiedla, dwójka radnych miejskich, prezes Kędzierzyńsko-Kozielskiego Parku Przemysłowego, przedstawiciel inwestora, wiceprezydent Artur Maruszczak i ja. Rozmawialiśmy z marszałkiem na temat alternatywnej drogi, która znajduje się w planie zagospodarowania przestrzennego naszego województwa. Rada osiedla ma inny pomysł na jej przebieg, przypatrzymy się również ich propozycji.
- Budowa takiej drogi byłaby bardzo dużą inwestycją. Jej realizacja byłaby możliwa zapewne dopiero wtedy, gdy port zacznie działać na szerszą skalę i zostaną uruchomione wszystkie trzy terminale.
- Niekoniecznie. Przekazaliśmy marszałkowi i Zarządowi Dróg Wojewódzkich, że chcielibyśmy, aby projekt techniczny powstał jak najszybciej. Czekamy na spotkanie w celu omówienia tego tematu, jesteśmy gotowi uczestniczyć w kosztach stworzenia projektu. Zakładamy, że jeśli marszałek zdecyduje się wciągnąć to zadanie do budżetu na przyszły rok, to w 2018 roku projekt mógłby być gotowy.
- Pozostając w temacie dróg. W ostatnim czasie spłynęła do nas bardzo dobra informacja dotycząca długo oczekiwanej budowy obwodnicy północnej Kędzierzyna-Koźla. To zadanie rządowe. Przed miastem jednak bardzo duża inwestycja, czyli budowa łącznika.
- Koszt zadania to około 40-50 milionów złotych. To dużo, ale uważam, że stać nas na to. Na pewno, tak jak w przypadku wszystkich naszych inwestycji, będziemy szukali możliwości uzyskania dofinansowania zewnętrznego. Jakiekolwiek przymiarki do budowy łącznika będziemy mogli rozpocząć dopiero, gdy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wybierze projektanta obwodnicy. Jak na razie mamy jedynie zarys tej trasy, musimy wiedzieć, jak dokładnie będziemy mogli poprowadzić naszą drogę.
- Budowa obwodnicy północnej pomoże w przełamaniu impasu związanego z brakiem dużego inwestora na Polu Południowym?
- Kilka dni temu rozmawiałam z wiceprezesem Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, który przyznał, że budowa obwodnicy to bardzo ważny sygnał dla inwestorów. Co do samej strefy, inwestor z Chin, który w ubiegłym roku odwiedził Kędzierzyn-Koźle, w dalszym ciągu jest zainteresowany ulokowaniem u nas swojej działalności.
- Pani prezydent, porozmawiajmy o przyszłości. Do kolejnych wyborów samorządowych został nieco ponad rok. Wciąż jednoznacznie nie zadeklarowała pani, czy będzie ubiegać się o reelekcję.
- Tak, chcę zostać prezydentem miasta na kolejną kadencję. Mam jeszcze sporo rzeczy do skończenia. Rozpoczęliśmy wiele zadań, ale wykraczają one poza czteroletnią kadencję. Uważam, że miasto już przeszło pozytywną przemianę, ale mamy jeszcze dużo do zrobienia.
- Zamierza pani startować pod szyldem Platformy Obywatelskiej, jak było to poprzednio, czy też może stworzyć własny komitet?
- Chciałabym mieć swój własny komitet. Liczę też na poparcie.
- Aktualnie w radzie miasta może pani liczyć na poparcie radnych PO oraz dużej części radnych niezrzeszonych. To dobre zaplecze do rządzenia miastem?
- Bardzo dobre, czego rezultaty widać. Mamy bardzo mądrych radnych, którzy chcą, aby całe miasto się rozwijało i nie skupiają się jedynie na realizacji własnych zadań. Inwestycje są prowadzone na terenie wszystkich osiedli.
- Trudno nie zauważyć zmian, które w ostatnim czasie zachodzą na terenie Kędzierzyna-Koźla. W mieście jest prowadzonych sporo inwestycji. Wiele osób zastanawia się, czy stać nas na ich realizację. W poprzednich kadencjach samorządu rezygnowano z wielu zadań, tłumacząc to brakiem pieniędzy. Teraz na inwestycje wydaje się znacznie więcej niż w poprzednich latach. Jaka jest kondycja finansowa naszej gminy?
- Pod koniec 2014 roku zadłużenie gminy wynosiło prawie 80 milionów złotych, w 2015 roku było to 87 milionów, ale w 2016 spadło do 81 milionów. Stan zadłużenia na koniec czerwca obecnego roku to 72 miliony. Obecnie przygotowujemy się do wzięcia kredytu na budowę basenów w Azotach, przez co nasze zadłużenie z końcem roku zwiększy się. Udaje nam się jednak pozyskiwać dużo środków zewnętrznych, znacznie zwiększamy też nasze przychody. W 2015 roku podjęłam działania zmierzające do odzyskania należnego nam podatku VAT i to się udało, rosną też wpływy na przykład z podatku CIT (podatek od dochodów spółek), PIT (podatek dochodowy od osób fizycznych).
- Jakich jeszcze inwestycji mieszkańcy mogą się spodziewać w najbliższych latach?
- W dalszym ciągu będziemy pracować nad infrastrukturą, wiele dróg i chodników pozostaje w złym stanie i czeka na remont. Aktualnie zajmujemy się głównymi drogami. Gdy je skończymy przyjdzie czas na mniejsze ulice. W tym roku będziemy budować kanalizację przy ulicy Przyjaźni. W drugim kwartale przyszłego roku zamierzamy rozpocząć poważne rozmowy na temat budownictwa mieszkaniowego w naszym mieście, rozbudujemy też sieć dróg dla rowerzystów. W 2018 roku rozpoczniemy także prace na kozielskim Rynku.
- Jednym z najważniejszych problemów nie tylko naszego miasta, ale i całego regionu, jest depopulacja. Co zrobić, aby liczba mieszkańców Kędzierzyna-Koźla, zamiast spadać, przynajmniej zatrzymała się, a najlepiej zaczęła rosnąć?
- Przede wszystkim konieczne są duże inwestycje, choć one same nie zapewnią nam odwrócenia niekorzystnej tendencji demograficznej. Spore nadzieje wiążemy z działającym już w mieście wydziałem Politechniki Opolskiej, jak również planami uruchomienia oddziału Akademii Morskiej. Wyższe uczelnie mogą pomóc nam w zatrzymaniu w mieście młodych ludzi, ale musimy budować wizerunek Kędzierzyna-Koźla jako miasta przyjaznego dla inwestorów oraz zwykłych mieszkańców. Kiedy trzy lata temu obejmowałam urząd prezydenta, nasze miasto było brzydkie i brudne. Pracujemy nad tym, aby to zmienić i myślę, że sukcesywnie nam się to udaje. Podobnie było w Lublinie. Jeszcze kilka lat temu miasto było nieatrakcyjne, a ulice świeciły pustkami. Po dużych inwestycjach zmieniło się, a ludzie chętnie wychodzą, by spędzić czas poza domem. Liczę na to, że w niedalekiej przyszłości będzie tak również u nas. Wierzę w to, że Kędzierzyn-Koźle ma ogromny potencjał i jeśli przełamiemy pewien impas, w którym utknęliśmy przed laty, miasto znów będzie się rozwijać. Wszystkie nasze działania są ukierunkowane na to, by tak się stało.
Rozmawiali Grzegorz Stępień i Leszek Pietrzak
Sabina Nowosielska: wystartuję w wyborach. „Chcę kontynuować pracę dla miasta”
- Redakcja
- 16.08.2017 10:47
Napisz komentarz
Komentarze