Dwa tygodnie temu pisaliśmy o sukcesach Henryka Szymury na mistrzostwach Polski w lekkoatletyce masters w Toruniu, gdzie zdobył dwa złote medale. Czas pokazał, że apogeum swoich możliwości kędzierzynianin osiągnął dopiero kilka dni temu podczas halowych mistrzostw Europy w portugalskiej Bradze.
- Jechałem tam jako faworyt z najlepszym tegorocznym wynikiem na świecie w biegu na 60 metrów przez płotki. To bardzo obciążające. Pamiętam mistrzostwa Europy w 2019 roku w Aarhus w Danii, gdzie też byłem faworytem. Po wygraniu półfinałów w biegu finałowym już na pierwszym płotku fiknąłem efektownego orła i niby pewne złoto poszło się bujać. W sporcie nigdy nie ma nic pewnego, wszystko trzeba sobie wyszarpać tu i teraz - mówi Henryk Szymura.
W Bradze wieloletnie doświadczenie i spokój zrobiły swoje. Szymura zdecydowanie wygrał finał biegu na 60 metrów przez płotki w kategorii wiekowej 70+, poprawiając własny rekord Polski o 0.03 sek. i umacniając się na pozycji lidera tegorocznych tabel światowych. Jednak prawdziwą niespodziankę sprawił sobie dwa dni wcześniej, zdobywając brązowy medal w biegu na 60 metrów (tzw. płaskim, czyli bez płotków).
- Wbrew pozorom są to dwie bardzo różniące się od siebie konkurencje, wymagające innego treningu i osiąganie dużych sukcesów na obu dystansach jest bardzo trudne. Dlatego brąz na 60m cenię sobie tak samo, jak złoto na płotkach - dodaje Henryk Szymura.
Od kilku miesięcy Henryk Szymura jest zawodnikiem MMKS-u Kędzierzyn-Koźle, ma to jednak znaczenie czysto symboliczne, ponieważ klub może wspierać zawodników tylko do wieku 21 lat. Wszystkie koszty związane z udziałem w zawodach, zwłaszcza tych zagranicznych ponosi nadal sam zawodnik. Pomocne okazało się jednak wyrobienie przez klub licencji zawodniczej PZLA i badania lekarskie.
Poza czerwcowymi mistrzostwami Polski najważniejszą tegoroczną imprezą będą dla kędzierzynianina letnie mistrzostwa świata w fińskim Tampere, które odbędą się w lipcu.
Redakcja
Napisz komentarz
Komentarze